Mysli
Komentarze: 4
No wreszcie, zabralam sie do pisania. Podziele sie z wami pewnymi przymysleniami. Jako pracowniczka panstwowej instytucji na codzien wykazac sie musze mila aparycja, nienagannymi manierami i mnustwem cierpliwosci do petentow jak i zwierzchnikow. Wertowanie stert nikomu niepotrzebnego papieru, wykonywanie dziwnych polecen wypelnie caly dzien, tak miej wiecej od 8 od 16. Gdyby nie poczucie stabilizacji zawodowej to chyba bym juz tam nie pracowala, takie to interesujace zajecie a pracuje od niedawna. Uczestniczenie w pozakulisowych obrzydliwych rozgrywkach miedzypracowniczych jest niejako obowiazkiem. No i manifestowanie bezgranicznego oddania dla instytucji to sa rzeczy ktore po prostu ubustwiam. Ale chcecie wiedziec co czuje siedzac tak nad tymi tonami papieru. Zaczelam lapac sie na pewnych sprawach a ze pracuje w ogromnej wiekszosci z mezczyznami to zapewne domyslicie sie jakich. Kiedys to bagatelizowalam w sobie udawalam ze nie widze, ale teraz tak nie jest, wrok sie wyostrzyl a zmysly dopelniaja reszty. Az goraco mi sie czasami robi na mysl jak "moi" panowie na mnie patrza, jak porzeraja wzrokiem. Teraz jestem juz smielsza i zaczynam to wykorzystywac, nawet nie wiecie jakie to dziecinne proste. Wystarczy pokazac to czy owak by cos sobie ugrac u szefostwa, tym to latwiejsze, ze to faceci po 50, zonaci i w durzej czasci juz zgorzkniali. Sprosne mysli, niedwuznaczne propozycje przeplataja sie z wizytami petentow, odpisywaniem na rozne pisma, gatkami telefonicznymi miedzy instytucjami. Doprawdy czasami ciezko jest sie skupic. Jednak najgorsze jest to ze niektore z tych dziwnych mysli zaczynaja realizowac sie na jawie a ja zaczynam sie wciagac w wysublimowana gre. Czy to dobrze, czy powinnam o tym pisac. Czy na blogu mozna zdradzac sekrety alkowy, miejsca pracy setek pracownikow? Z jednej strony chce z drugiej nie moge przelamac do konca obawy o wyrok ludzi na siebie sama.
Swoją drogą nie pozwala Ci się to nudzić. Ot, zawsze możesz sobie pozwolić na to czy owo...
O osąd ludzi się nie martw.
Dodaj komentarz